Dzisiaj
miałam napisać o samoakceptacji, ale to czego doświadczyłam dzisiaj rano
przeszło moje najśmielsze oczekiwania : )
Od początku
sierpnia jako dodatek do treningu zaczęłam robić squaty. Do wczorajszego
wieczora zrobiłam ich dokładnie 810. W tym były normalne squaty bez obciążenia,
sumo squaty i normalne squaty z obciążeniem od 2 kg do 3 kg w zależności od
ilości powtórzeń. Do tego dodawałam 8 minutowy zestaw ćwiczeń na pupę i kilka
ćwiczeń których nauczyłam się na aerobiku. W sumie nic wielkiego, bo ćwiczenia
na pupę nie zajmowały mi dziennie więcej niż 20 minut. Od kilku dni zaczęłam
zauważać, że pupa robi się bardziej kształtna i okrągła. Mój facet też to
potwierdził : )
W związku z tym, że przez ostatnie dni było
dosyć ciepło nie nosiłam innych spodni niż dżinsowe szorty ( które spadają mi z
tyłka ) i krótkie spodenki do ćwiczeń. Dzisiaj zrobiło się troszkę chłodniej i
idąc na lekcję założyłam długie, bardziej opięte spodnie. Nawet nie wiecie
jakie było moje zdziwienie, gdy musiałam się w nie wbijać, bo nie mogłam ich
dopiąć. Spodnie, które wcześniej miały trochę luzu dzisiaj ledwo dopięły się na
moim tyłku.
Pytacie
pewnie dlaczego Wam o tym piszę. Po to, aby pokazać Wam, że regularnie
wykonywane squaty naprawdę działają i wystarczy ich niewielka ilość, ale
zobaczyć efekty : ) Na początku wydaje nam się, że pupa i uda nam się
powiększają. Lecz z czasem kiedy dodajemy do tego ćwiczenia na spalanie,
tracimy tłuszczyk i zostaje nam tylko ładnie wymodelowana pupa.
Wyzwanie ze squatami
było pierwszym jakie wrzuciliśmy na naszego fanpage. Zostało przez Was bardzo
dobrze przyjęte i dostaliśmy wiele wiadomości z informacją, że jednak
podziałały. Dzisiaj dodaję je kolejny
raz i zachęcam Was gorąco do podjęcia wyzwania. Obrazek wraz z całą rozpiską
znajdziecie na samym dole wpisu : )
Zmotywowana
dzisiejszą sytuacją zaczynam robić jeszcze więcej squatów, 300 powtórzeń zaliczonych ♥ Zdjęcia pupy już
zrobiłam w niedzielę, czekajcie na moje efekty dokładnie za miesiąc : )
Wcześniej zapomniałam dodać, ale co niedzielę będę wrzucała post z
podsumowaniem moich tygodniowych treningów.
działają, działają :) I mój facet też to potwierdza. Do tego sexy legs z Miley i pupa pierwsza klasa :D Polecam !
OdpowiedzUsuńPolecam Wam jak najbardziej, jedyny minus to taki że strasznie kolana mi wysiadają, gdy zrobię 5.. :( także niestety muszę odpuścić :( Adminko może znasz jakieś inne ćwiczenia ? Proszę o pomoc!
OdpowiedzUsuńMożesz robić ten zestaw który zamieściłam w poście :) Dodatkowo zestaw na pupę z Mel B http://www.youtube.com/watch?v=rsOwRoaRh4I&list=PLQXy5mfKHo7V1F_ZjReSL8oPSTC1Lj4sx&index=6
UsuńJak znajdę coś fajnego to na pewno zamieszczę na fanpage albo na blogu :)
No nic, próbuje znów. Zobaczymy jak długo dam radę. Dziękuję! :)
UsuńJeśli bolą kolana, postaraj się nie wychodzić nimi poza linię stóp i pupa do tyłu, mi pomogło :)
OdpowiedzUsuńChodzi o to że nie wychodzę, robię wszystko jak trzeba, ale to nic nie daje.
UsuńWreszcie ktoś ma ten sam problem co ja. Kolana mam rozregulowane jak grzechotki
OdpowiedzUsuńO masakra, a ja ledwo 50 mogę zrobić ;(((
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaisz się :) Z czasem będzie Ci łatwiej :)
Usuńczy po 30 dniach lepiej przestać?
OdpowiedzUsuńAby utrzymać efekt najlepiej do każdego treningu dodawać squaty, albo ćwiczenia na pupę :) Szkoda by było stracić tyle wysiłku :)
UsuńOd dziś zaczynam :0 Też muszę zdjęcie zrobić, żeby potem łatwiej bylo efekt dostrzec.
OdpowiedzUsuńWłaśnie trafiłam na Twojego bloga i jest świetny! Przysiady zaczęłam od wczoraj, ale mam jedno pytanie. Czy lepiej je robić seriami czy też wszystkie za jednym razem?
OdpowiedzUsuńSquaty działają, podjęłam przysiadowe wyzwanie w tym miesiącu, ale poza zwykłymi squatami robię też wykroki oraz squats plie. Do tego treningi na pośladki i standardowo ćwiczenia z Mel B. Wprawdzie to dopiero początek, bo jeszcze nie mamy nawet połowy miesiąca, ale minimalne efekty widzę. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi - sama lubię dotykać swój tyłek, tak mi się podoba to jaki się robi :P
OdpowiedzUsuń